Elbląg, dnia 1 września 1999
LIST OTWARTY
Do Członków Związku Zawodowego Inżynierów i Techników
Z okazji X rocznicy istnienia związku
Koleżanki i Koledzy
Minęło dziesięć lat istnienia Związku Zawodowego Inżynierów i Technik. Związku powołanego do życia jako narzędzie prawne do aktywnych działań na rzecz obrony praw i pozycji zawodowej inżynierów i techników. Problem pozycji zawodowej kadry inżynierów i techników przewijał się w działalności Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich, a także częściowo w działalności Naczelnej Organizacji Technicznej niemal przez cały okres istnienia systemu totalitarnego. Stąd też na długo przed powstaniem związku działali rzecznicy praw zawodowych , zespoły, komitety na rzecz roli i pozycji zawodowej, godnego traktowania pracy umysłowej i adekwatnego wynagrodzenia za tą pracę. Ponieważ działania te w strukturach stowarzyszenia okazywały się niezbyt skuteczne, bo nie posiadały umocowań prawnych, w połowie lat osiemdziesiątych zrodziła się idea powołania do życia niezależnego, samorządnego związku zawodowego inteligencji technicznej. Wtedy jeszcze bowiem nic nie wskazywało na szybki rozpad systemu i upadek rządów totalitarnych, a grupa zawodowa inteligencji technicznej była liczna i w dużej mierze zorganizowana w formie Stowarzyszeń Naukowo - Technicznych.
Do Stowarzyszenia SIMP należało przecież ponad 80 000 inżynierów i techników, dalszych paręset tysięcy zrzeszonych było w innych Stowarzyszeniach Naukowo - Technicznych NOT. Istniało prawie 9 000 przedsiębiorstw państwowych., kilkaset biur projektowych, placówek naukowo - badawczych, wyższych uczelni i resortów, zatrudniających paręset tysięcy inżynierów, techników i ekonomistów. Istniał więc potężny potencjał intelektualny wyrobników systemu - ludzi drugiej kategorii - inteligencji, której prawo do godziwej zapłaty za twórczą pracę na rzecz systemu było dalekie od praw i pozycji zawodowej tzw. "klasy rządzącej" - robotników. Nic dziwnego, że w tej sytuacji utworzenie własnego związku zawodowego, ściśle zawodowego wydawało się bardzo potrzebne i stanowiło jedyne prawne działania na rzecz obrony praw pracowniczych tej grupy zawodowej.
Liczono, że ta potężna rzesza inteligencji technicznej spontanicznie poprze idee powołania do życia własnego związku zawodowego i masowo zacznie wstępować w jego szeregi.
Tak się jednak nie stało. Związek stał się faktem, ale masowym nie został. W niespełna kilka miesięcy po jego utworzeniu system totalitarny, przeciwko któremu miał działać zaczął się chwiać w posadach, aż rozpadł się całkowicie.
Wraz z demontażem całego systemu gospodarczego, systemu przedsiębiorstw państwowych i przechodzeniem na system gospodarki rynkowej, pojawiły się nowe dotychczas nie znane zjawiska - nowa terminologia: prywatyzacja, likwidacja, przekształcenia, restrukturyzacja, reprywatyzacja.
W rezultacie w okresie 10 lat działalności związku z ponad 8 000 przedsiębiorstw państwowych i paruset placówek projektowych i naukowo - badawczych pozostało do dziś zaledwie paręset jednostek w niezmienionym kształcie, reszta natomiast uległa transformacjom systemowym.
Przekształceniom przedsiębiorstw państwowych w spółki prawa handlowego, częściowo lub całkowita likwidacja, przejmowanie przez prywatny kapitał zagraniczny lub rodzimy towarzyszyło i towarzyszy nadal rozproszeniu środowiska kadry technicznej. Wielu z członków SIMP, NOT, a nawet Związku stało się dziś właścicielami prywatnych firm, firm które nie są zainteresowane działalnością związków zawodowych, czy stowarzyszeń naukowo - technicznych. Na dodatek istniejąca, zbyt duża, ilość różnorodnych związków zawodowych również nie wspomaga konsolidacji i integracji do jednolitej działalności w obronie interesów kadry technicznej i ekonomicznej. Pracownicy inżynieryjno - techniczni i ekonomiczni nie są zrzeszenie w jednym związku, a rozproszeni w przynależności do kilkunastu związków o małej skuteczności społecznego oddziaływania.
Związek nasz jest także jednym z tych mało licznych związków o małym oddziaływaniu systemowym i nie gwarantującym skutecznej obrony interesów swych członków w ujęciu globalnym.
Zakładowe lub Międzyzakładowe organizacje związkowe pomimo, że zrzeszają z reguły kilkunastu lub kilkudziesięciu inżynierów, techników i ekonomistów, rzadziej innych zawodów w świetle litery prawa są pełnoprawnym partnerem dla pracowników i tam w sposób poprawny sprawują swoje funkcje.
Inaczej w mojej ocenie przedstawia się skuteczność działania i oddziaływania na poziomie regionalnym i centralnym. Te sfery społecznego i państwowego oddziaływania zdominowane są przez dwie centrale związkowe, a także przez kilka mniejszych związków branżowych reprezentujących strategiczne obszary gospodarki kraju, praktycznie dyktują rządowi swoje warunki i realizację swoich postulatów.
W tym układzie związek nasz dziś i w dłuższym przedziale czasu w pojedynczym działaniu posiada i będzie posiadał mało skuteczną siłę oddziaływania, bowiem nie reprezentuje w sposób wyrazisty zwartej grupy pracowników najemnych, a z drugiej strony reprezentuje zbyt zróżnicowaną problematykę małych grup zawodowych. Takie są realia i w odniesieniu do nich koniecznym wydaje się podjęcie szerokiej dyskusji o przyszłym kształcie działalności Związku. Dodatkowo trwające prace nad zmianą ustawy o związkach zawodowych, ich uprawnień do reprezentatywności, zachodzące zmiany w prawie pracy, postępujący nadal proces prywatyzacji przedsiębiorstw przemysłowych, skłaniają również do przemyśleń nad dalszym kształtem i modelem Związku oraz formami działania i oddziaływania.
Czy pozostać związkiem elitarnym, mało skutecznym w społecznym oddziaływaniu na rzecz ograniczonego reprezentowanego środowiska, czy stać się związkiem powszechnym - szerzej otwartym, a więc bardziej licznym, a więc bardziej skutecznym w działaniu. Te i podobne problemy winny stanowić trzon obecnych i przyszłych kierunków związkowej działalności.
Osobiście jako jeden ze współzałożycieli Związku, mając na uwadze skuteczność w działaniu na rzecz środowiska, w tym także zachodzące przemiany w kraju i integrującej się Europie, u progu 3-ciego tysiąclecia ośmielam się zaproponować szeroką dyskusję w Związku nad jego organizacyjnym kształtem, zasięgiem oddziaływania i reprezentatywnością u progu XXI wieku.
Niech cały nasz związek podejmie dyskusję nie nad kosmetycznymi zmianami statutu, wewnętrznej organizacji związku itp.. problemów, a dyskusje nad problemem jego kształtu, reprezentatywności i form działania oraz oddziaływania na rzecz swoich członków.
Efektem tej dyskusji winien być model związkowej działalności w XXI wieku i w realiach Unii Europejskiej.
Stanisław Stawowy