Propozycje Polskiego Lobby Przemysłowego
dotyczące działań na rzecz utrzymania produkcji w Stoczni Szczecińskiej
sformułowane w odpowiedzi na prośbę Komitetu Protestacyjnego Stoczni
Zaproponowane niżej propozycje działań, oparte są na posiadanych przez Polskie Lobby Przemysłowe informacjach i uwzględniają zasady polityki przemysłowej w rozwiniętych krajach gospodarki rynkowej. Na tym etapie mają one charakter kierunkowy i mogą zostać rozwinięte i skonkretyzowane w miarę potrzeby i posiadania szczegółowych informacji o rzeczywistej sytuacji Stoczni. Informacje takie powinien uzyskać Komitet Protestacyjny od niezależnej - wskazanej przez Komitet - firmy audytorskiej, zarówno w zakresie audytu finansowego jak i prawnego.
A. Niezależna diagnoza sytuacji w holdingu Porta-Stocznia Szczecińska
S.A.
Na przełomie w 1992r., po uzyskaniu pomocy w pozbyciu się balastu przeszłości,
Stocznia Szczecińska uzyskała warunki do rozwoju. Wprowadzono znaczący akcjonariat
pracowniczy oraz menedżerski. Jednak banki przyczyniły się do naruszenia równowagi
kontroli nad spółką, umożliwiając przejęcie ponad 52% akcji przez 9 menadżerów,
którzy dla wzmocnienia swej pozycji utworzyli grupę kapitałową.
Następnie menadżerowie ci, aby nie mieć bezpośredniego styku z załogą produkcyjną
oraz zewnętrznymi kontrolami, czyli dla uniknięcia statusu "kierownika
zakładu pracy" w rozumieniu Kodeksu Pracy, wprowadzili na "plecach"
stoczni strukturę holdingową. Wydziały stoczni pracujące w powiązanych organizacyjnie
ciągach technologicznych przekształcono w odrębne spółki, tworząc "państwa
w państwie". W takiej strukturze działania racjonalne dla całej organizacji
przegrywają często z partykularnym interesem poszczególnych spółek.
Przekształcenie wydziałów stoczni w spółki, podniosło koszty na utworzone dla
nich zarządy - rady. Przekształciło też część, może najlepszej kadry technicznej,
w mniej udolnych menadżerów tych spółek. Osłabiło to nadzór techniczny. Proste
operatywne powiązania między wydziałami zamieniono w formalne - papierowe kontakty
między spółkami z osłabioną o "menadżerów" kadrą techniczną. Stąd
wpadki z jakością produkcji.
Stocznie w Europie nie wygrają konkurencji z azjatyckimi w zakresie produkcji
typowych jednostek. Nasze stocznie aby przetrwać, skazane są na produkcję statków
trudniejszych, specjalistycznych, a do tego trzeba bardzo dobrej kadry technicznej,
organizacyjnie sprzęgniętej w jeden synergiczny zespół. Przyjęta organizacja
poszła w odwrotnym kierunku. Spadło tempo i jakość produkcji.
Struktura holdingowa - z uwagi na ułomności polskiego prawa podatkowego - podnosi
koszty działania na skutek naliczeń VAT od wewnętrznych obrotów między spółkami,
w tym od czynszów dzierżawnych majątku posiadanego na ogół tylko przez spółkę
dominującą (pogarsza to płynność finansową spółek). Pojawia się też podatek
dochodowy od każdej spółki. Holdingi w polskich warunkach bronią się przed tym,
ustawiając ceny do rozliczeń między spółkami tak, aby zysk wykazywany był tylko
w spółce dominującej ("Porta Holding"). Tak więc spółki zależne ("Stocznia
Szczecińska" i inne) z założenia nie powinny w strukturze holdingowej przynosić
księgowego zysku.
Następnym posunięciem było wyprowadzenie zysków z produkcji statków, które holding
zainwestował - w ramach dywersyfikacji - w zakup i tworzenie innych działalności,
szczególnie w sektorze paliwowym. Takie działanie nie jest naganne dopóki przynosi
zyski i nie odbywa się kosztem produkcji podstawowej. Np. na dochody z działalności
paliwowej trzeba było długo czekać, z uwagi na niedoróbki ekologiczne projektu.
Kierownictwo holdingu rozproszyło swoją uwagę na odległe od produkcji statków
zagadnienia, co osłabiło i tak ograniczony nadzór wynikający z działań opisanych
wcześniej.
W efekcie nastąpiło przeinwestowanie w dziedzinach odległych od produkcji statków,
przy jednoczesnym zaniedbaniu nadzoru ich produkcji, wpadkach w sprawach jakości
i terminów oraz kolosalnym zadłużeniu holdingu. Znaczny wpływ na złą sytuację
finansową miały: nadwartościowy kurs złotego, który zmniejszył wpływy w eksporcie
gotowych statków, wysokie oprocentowanie kredytów i znaczny fiskalizm - nadmiernie
obciążający koszty produkcji.
Skarb Państwa, pozostając akcjonariuszem z kilkuprocentowym udziałem i z dostępem
do danych o sytuacji firmy, nie wywiązał się z roli kompetentnego nadzoru, zwłaszcza
na rzecz interesów rozproszonego akcjonariatu pracowniczego. Jest więc również
odpowiedzialny wobec załogi za obecną sytuację. Zarówno rząd jak i zarząd holdingu
w sposób nieodpowiedzialny dopuściły do katastrofalnej sytuacji firmy. Również
banki pożyczające pieniądze, mające zastawy, nie reagowały w porę. Nic w tym
dziwnego, rząd bowiem lubi unikać bezpośredniego nadzoru nad przedsięwzięciami
gospodarczymi, bo podobno "banki robią to lepiej"!
Banki będąc narażone na znaczące straty, były w większości gotowe na postępowanie
układowe, przy zaangażowaniu się rządu jako współgospodarza naprawy firmy. Jednak
nie wszystkie. Odpowiednie państwowe organy śledcze powinny wyjaśnić jaki jest
związek zagranicznego inwestora banku, który wyraził sprzeciw, z zainteresowaniem
przejęciem upadłej stoczni przez kontrahentów z tego samego kraju (Włochy).
Zamknięcie stoczni w Szczecinie spowoduje "efekt domina" i pociągnie
za sobą upadek bardzo wielu kooperantów. Np. Stocznia Szczecińska odbiera 60%
produkcji "Cegielskiego", 40% dostaw jest dla stoczni w Gdyni. Na
marginesie wyjaśnienia wymaga, dlaczego lepiej stojąca stocznia w Gdyni, też
"Cegielskiemu" nie płaci, co powoduje, że za chwilę i ta firma będzie
w stanie upadłości - co pociągnie za sobą upadłość Huty Ostrowiec i wielu innych
zakładów. Czyżby chodziło o "planowy" upadek branży stoczniowej, wykończenie
krajowej konkurencji i przejęcie rodzynków bez balastu załóg pracowniczych przez
stocznię w Gdyni celem odsprzedaży ......do dalszej likwidacji?
Czy rząd ma świadomość, że umowa licencyjna, w oparciu o którą firma "Cegielski"
produkuje silniki okrętowe, jest tak sformułowana, że każda zawierucha w strukturze
firmy, a zwłaszcza jej upadłość powoduje utratę licencyjnych praw produkcji
silników dla ewentualnych następców prawnych. Tak więc za moment może nie być
polskich silników okrętowych.
Spontaniczne zadeklarowanie zaangażowania rządu w naprawę stoczni w pełni uzasadniała
sytuacja realnego zagrożenia upadku tradycyjnej, eksportowej gałęzi polskiego
przemysłu. Przy udzieleniu gwarancji skarbowej, nacisku na tracące wiele przy
upadłości banki, przejęciu firmy i wyeliminowaniu wymienionych i innych błędów
w zarządzaniu firmą, można jeszcze produkcję stoczniową w Szczecinie odbudować.
Rząd po ogłoszeniu projektu przejęcia stoczni został poddany presji zagranicznych
instytucji finansowych, że ma prywatyzować gospodarkę a nie nacjonalizować,
chociaż Unia Europejska w porozumieniu rzymskim wszystkie formy własności uznała
za równoprawne, w tym własność państwową, i zobowiązała się nie narzucać nic
w tej materii krajom członkowskim. Były przypadki, szczególnie we Francji, przejmowania
zakładów prywatnych dla ich naprawy. Obecnie Rząd Angielski nacjonalizuje sprywatyzowaną
wcześniej kolej, która pod prywatnym zarządem doczekała się katastrofy finansowej
i dosłownej - na torach.
Jednakże Rząd Polski pokazuje, że boi się bardziej instytucji międzynarodowych
niż swoich wyborców.
Kolejnym czynnikiem który odstraszył rząd od chęci skutecznej pomocy stoczni,
jest analogiczny stan "sukcesu" w sprywatyzowanych innych branżach.
Kolejka potencjalnych chętnych do pomocy państwa wydaje się być długa. Dlatego
zwyciężyła koncepcja: tak pomóc stoczni aby innym firmom odechciało się o pomoc
występować. Dać odstraszający przykład pomocy przez upadłość .
Przy okazji zadbano też o interesy "menadżerów" z Porta Holding. Zamiast
przejąć ich udziały, jak na razie, planuje się pozostawić nienaruszoną strukturę
własności w Porta Holding. Minister Gospodarki jest ze Szczecina co może ułatwiać
"sponsoring" takich decyzji. A przecież rząd ma silną pozycję. Bez
pomocy rządu holding upadnie i wszystko straciliby menadżerowie i banki. Pretekst
zastawu na akcjach jako przeszkoda do przejęcia przez rząd jest oszustwem, gdyż
wierzyciel, który przyjął zastaw, również traci jego wartość przy upadłości
spółki. Dlatego ostre stanowisko rządu: "albo przejmujemy albo wszyscy
tracicie" dałoby skutek. Mimo tego, że ogromne zadłużenie Porta Holding
stawia tę spółkę praktycznie w upadłości, zdecydowano się na upadłość jednej
z blisko 30 spółek córek holdingu: "Stoczni Szczecińskiej", której
zadłużenie wynosi tylko 10% długów całego holdingu! Upadłość ma sens, gdy na
skutek braku zgody wierzycieli (w tym wypadku banków) nie dochodzi do postępowania
układowego i tą drogą można się pozbyć długów. Uzyskanie tylko 10% redukcji
długów nic nie daje.
Co więc uzyskano? Menadżerowie zostają w holdingu i wraz rządem liczą na cud
w zakresie olbrzymiego zadłużenia, oraz uzyskują czas na intratne wycofanie
się z upadającego interesu . Wyraźnie widać, że skutki błędów w zarządzaniu
zaskoczyły "menedżerów". Przez upadłość spółki produkcyjnej przy wydatnej
"pomocy" rządu "menadżerowie" zredukują zatrudnienie stoczniowców,
w tym niewygodnych pracowników.
Kupiona przez Agencję Rozwoju Przemysłu spółka ASS ponownie na nowych, dużo
gorszych warunkach, zwłaszcza finansowych, zatrudni w wariancie optymistycznym
1/3 załogi. Spółka ta w 100% państwowa, wystąpi w roli "murzyna" pracującego
na zlecenie prywatnej Porta Holding. Holding wydzierżawi jej zapewne majątek
po rozbójniczym czynszu. Prywatny Holding kupi silniki do statków, określi mniej
lub bardziej realne terminy w kontraktach w stosunku do odbiorców, w których
będzie dostawcą. A wszystko obliczone na to, że mniejszą załogą, produkując
mniej statków, podobno mniejszych (bo na większe ma apetyt Stocznia Gdyńska,
choć jej wyposażenie w suchy dok predestynuje ją do produkcji mniejszych kilku
jednostek) zarobi się na długi Porta Holding. Pełna paranoja!
Przyjęto zatem, że konsekwencje złego zarządzania poniesie załoga, na barkach
której wyrósł holding, a nie rządzący "właściciele"! Gdy mimo takiej
"naprawy" holding upadnie to odbiorcy statków mogą wykorzystać to
do zerwania kontraktów i spółka ASS zostanie z niesprzedanymi wyrobami. Wszystko
wskazuje na realizację likwidacji stoczni "na raty", gdyż przy planowanej
mniejszej skali produkcji koszty stałe spowodują niekonkurencyjność przedsięwzięcia
w Europie. "Menedżerowie" uzyskają czas aby się "urządzić",
dziś straciliby wszystko.
Nie dziwi, że do takiej konstrukcji na "operatora" tematu wyznaczono
obecnego Prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. Dotychczas, gdzie się pojawił, "naprawa"
polegała na upadłości zakładów i uwłaszczeniu na "wybranych rodzynkach"
grupy "kolesiów" i zatrudnieniu tylko resztki załogi (np. Elemis,
WSK Mielec, Ursus, Pionki, Łucznik). W takich operacjach kapitałowych jest niezastąpiony
- rządy się zmieniają, a Prezes trwa. "Wyprodukował" już kilkadziesiąt
tysięcy bezrobotnych.
B. Inne straty, jakie może ponieść Region Pomorza Zachodniego i polska gospodarka wskutek likwidacji lub drastycznego obniżenia produkcji stoczniowej w Szczecinie:
- nieuchronna likwidacja praktycznie jednego z ostatnich dużych sektorów polskiego
przemysłu o wysokim stopniu przetwórstwa, międzynarodowo konkurencyjnego, stanowiącego
polską specjalizację w międzynarodowym podziale pracy
- strukturalne bezrobocie w Szczecinie i w Regionie Pomorza Zachodniego,
- drastyczne osłabienie suwerenności Polski na tych ziemiach,
- wzrost i tak już bardzo wysokiego deficytu Polski w handlu zagranicznym, w
związku z obniżeniem eksportu statków,
- szybki zanik kierunków nauczania związanych z budową statków na Politechnice
Szczecińskiej i Gdańskiej,
- zahamowanie lub znaczne ograniczenie wpływów podatkowych do budżetu państwa,
- ograniczenie zamówień w hutnictwie i w innych branżach wspomagających przemysł
stoczniowy.
C. Działania na rzecz ratowania produkcji stoczniowej w Szczecinie.
Polskie Lobby Przemysłowe zdecydowanie opowiada się przeciwko upadłości Stoczni Szczecińskiej - będącej spółką holdingu Porta-Stocznia Szczecińska S.A. Nasi niezależni eksperci - współpracując z zakładowymi organizacjami związkowymi - z bliska obserwowali postępowanie syndyków m.in. w takich istotnych polskich przedsiębiorstwach jak: Zaklady Radiowe im. "Kasprzaka", WZT "Elemis" (producent znakomitych polskich telewizorów), Zakłady Metalowe "Łucznik", Fabryka Półprzewodników "Cemi" itd.. Z obserwacji tych wynosimy przekonanie, że prawie zawsze syndycy i nadzorujący ich sędziowie komisarze nie dotrzymywali obietnic o wznowieniu produkcji na zdrowej części upadłego mienia. Wszyscy oni przede wszystkim gwałtownie sprzedawali majątek upadłego przedsiębiorstwa, aby zaspokoić wierzycieli, głównie banki (najczęściej wysokość wynagrodzenia syndyka zależy od ilości sprzedanego majątku) oraz zwalniali pracowników, w pierwszym rzędzie fachowców.
W tej sytuacji rekomendujemy zwiększenie nacisku na rząd dla dokonania prawdziwej naprawy firmy, w szczególności następujących działań uzasadnionych wyżej:
1) natychmiastowe wznowienie produkcji przez spółkę córkę "Stocznia Szczecińska",
a w przypadku - mimo wszystko - orzeczenia jej upadłości, zatrudnienie jej wszystkich
pracowników w spółce ASS i podjęcie przez nią produkcji,
2) przez nacisk upadłością, przejęcie, wykupienie lub umorzenie akcji "menedżerskiej"
grupy kapitałowej przez państwo i przez wierzycieli, którzy posiadają zastawy
na akcjach tej menedżerskiej grupy kapitałowej,
3) jednoczesne natychmiastowe podjęcie łączenia wszystkich spółek z ciągu technologicznego
produkcji statków (wraz ze spółką Porta Holding),
4) udzielenie niezbędnych gwarancji i zorganizowanie banków wierzycieli dla
wsparcia produkcji w nowej zintegrowanej spółce,
5) określenie rynkowej wartości i dochodowości pozostałych spółek (nie stoczniowych)
i ewentualna ich sprzedaż na pokrycie części długów holdingu.
6) obniżenie przez banki zadłużenia do poziomu gwarantującego minimalizację
strat dzięki utrzymaniu produkcji,
7) dokapitalizowanie połączonej, zintegrowanej spółki, która wznowi produkcję,
akcjami bardzo rentownych spółek Skarbu Państwa jak: KGHM Polska Miedź S.A.,
PKN "Orlen" S.A., TP S.A. itp. (już kilkakrotnie Ministerstwo Skarbu Państwa
dokapitalizowało spółki znajdujące się w trudnej sytuacji np. zbrojeniowe, które
miały zostać sprzedane koncernom zagranicznym) oraz poprzez wypuszczenie nowej
serii akcji nieobciążonych długami,
8) spłacenie części zadłużenia wobec wierzycieli poprzez emisję obligacji Skarbu
Państwa (o wartości równoważnej lub dostosowanej do ugody z bankami),
9) przejęcie zawartych kontraktów na budowę statków od holdingu Porta S.A.,
10) podjęcie przez Sejmik Województwa Zachodniopomorskiego i Zarząd Miasta Szczecina
uchwały o emisji obligacji gwarantowanych majątkiem komunalnym (ewentualnie
dochodami gospodarki wojewódzkiej i samorządowej) na rzecz wspomagania produkcji
zintegrowanej spółki. Zakup obligacji władz regionu Pomorza Zachodniego powinien
korzystać w zakresie przepisów podatkowych podobnych ulg jak wpłaty na społeczne
fundacje.
Uzasadnieniem tego ostatniego przedsięwzięcia może być znaczenie przemysłu stoczniowego
oraz jego kooperantów dla sytuacji gospodarczej regionu Pomorza Zachodniego.
W przyszłości samorządy regionu Pomorza Zachodniego, oprócz udziałów Skarbu
Państwa i pracowników Stoczni, powinny uzyskać w spółce zintegrowanej odpowiednie
udziały.
11) uruchomienie bezzwrotnej pożyczki narodowej; będzie to wymagało szybkiej
ścieżki legislacyjnej w celu przyjęcia przez parlament ustawy w tej sprawie
(niezbędne tu będzie porozumienie wszystkich sił politycznych - ponad podziałami
- ze względu na znaczenie przemysłu stoczniowego i Stoczni Szczecińskiej dla
gospodarki polskiej i suwerenności gospodarczej kraju).
Niezależnie od tego Komitet Protestacyjny powinien natychmiast podjąć, możliwie
na gruncie Kodeksu Spółek Handlowych (KSH), działania zmierzające do pełniejszej
kontroli tego co się dzieje w "Porcie-Holding". W tym celu powinien
wymóc natychmiastowe podanie się do dymisji (ze skutkiem na dzień powołania
nowych) 3 przedstawicieli rozproszonego akcjonariatu załogi (27%) w radzie nadzorczej
Porta Holding. Po tym natychmiast w trybie Art. 385 KSH na najbliższym walnym
zgromadzeniu - na wniosek akcjonariuszy mających 1/5 akcji - dokonać wyboru
nowych przedstawicieli. Przy czym trzeba przestać traktować miejsca w radzie
jako synekury dla związkowców, którzy skutecznym nadzorem się nie wykazali z
oczywistego braku kwalifikacji w stosunku do "rekinów" z grupy menażerskiej.
Kodeks handlowy stanowi, że do rady nadzorczej można wybrać nie tylko akcjonariuszy.
Należy więc wybrać dobrych menedżerów zaufania społecznego o kwalifikacjach
równych co najmniej kierownictwu holdingu. Cała operacja nie będzie prosta gdyż
większość akcjonariuszy już w stoczni nie pracuje. Trzeba ich w trybie pilnym
odwiedzić (adresy akcjonariuszy są wzajemnie jawne i dostępne w rejestrze) i
w imię solidarności, przyszłości zakładu oraz miasta przekonać ich, by się zarejestrowali
i przybyli na walne zgromadzenie w celu uzyskania frekwencji minimum 20% akcji
dla skutecznego wyboru nowych członków rady. Powinni też docelowo utworzyć grupę
kapitałową bo w przyszłości wyeliminuje to konieczność wędrówki na walne zgromadzenie
(gdyby dziś była , to 27% dało by jej drugą pozycję po grupie menedżerskiej
w holdingu).
Trud podjęty na realizację takiej operacji będzie bardzo owocny, gdyż w ten
sposób wybrani członkowie rady mają w trybie Art. 390 KSH prawo do delegowania
do czynności nadzorczych na każde posiedzenie zarządu spółki swojego przedstawiciela.
Przy odpowiedniej kompetencji człowieka, żaden przekręt nie przejdzie! Poza
tym tylko w tym trybie można liczyć na ukaranie winnych sytuacji w stoczni.
W prywatnej firmie prokurator nie ma co szukać, póki nie ma wniosków akcjonariuszy
o określonym, konkretnym w świetle kodeksu handlowego przestępstwie.
D. Długofalowe działania na rzecz rentowności przemysłu stoczniowego
w Polsce
Zdaniem Polskiego Lobby Przemysłowego, przemysł stoczniowy w Polsce powinien
działać na takich samych warunkach jak przemysły stoczniowe krajów Unii Europejskiej,
do której aspirujemy. W związku z tym niezbędne jest:
1) zmniejszenie oprocentowanie kredytów na produkcję stoczniową, aby odpowiadały
one rentowności produkcji (tak, jak w przemyśle lekkim),
2) należy też rozważyć 10% dotacji państwa do wartości zakontraktowanej budowy
statków (jak w krajach UE),
3) dokonanie odpowiedniej dewaluacji złotego (np. o 10-15%), podwyższającej
rentowność i konkurencyjność eksportu statków,
4) w dalszej perspektywie proponujemy ustanowienie przez Rząd państwowej korporacji
finansującej kapitałochłonne inwestycje o niskiej rentowności - tworząc fundusze
rewolwingowe (niskie oprocentowanie - niskie opodatkowanie).
Uważamy również, iż w przyszłości wskazana jest konsolidacja polskiego przemysłu
stoczniowego w celu prowadzenia wspólnego marketingu, podziału zadań produkcyjnych
i gromadzenia kapitału na produkcję inwestycje i rozwój.
Ponadto Komitet Protestacyjny, jako reprezentant finalnego producenta, powinien
zorganizować - poprzez nawiązanie kontaktu ze związkami zawodowymi we wszystkich
zagrożonych zakładach branży stoczniowej - oraz ze związkami w innych branżach
takich jak: "Cegielski", Zakłady Azotowe "Puławy", Huty
"Sendzimira" i "Katowice", przedsiębiorstwa obronne, Polskie
Koleje Państwowe, Fabryka Kabli w Ożarowie, Fabryka Uchwytów w Białymstoku,
wspólną bazę nacisku na rząd, by nie spotkał ich los podobny do zniszczonych
polskich przedsiębiorstw elektronicznych i obrabiarkowych, tekstylnych i obuwniczych,
maszyn rolniczych itd., by realizowana była wreszcie rozsądna polityka gospodarcza
państwa, zgodna z polską racją stanu.
Warszawa 2 lipca 2002 r.
Za zgodność dr Paweł Soroka |